Wojnę domową prowadzoną nocą Joga niestety przegrała. Nie chce z nami spać. Wydaje mi się, że ze mną by wytrzymała na jednym łóżku, ale z dynamicznym Pako zdecydowanie nie. Mogę się mylić.
Wojnę pozycyjną natomiast, prowadzoną w ciągu dnia, coraz bardziej wygrywa Joga. Tak mi się wydaje, i znowu mogę się mylić. Ona zajmuje miejsce najwyższe w mieszkaniu (na szafie), kiedy on leży na łóżku. Obserwuje go cały czas, choć udaje, że śpi. A on udaje wtedy, że nic mu nie jest. Ale oczywiście czuje te oczy, które go śledzą. Ona chowa się pod krzesłem, pod stołem, pod kanapą wtedy, kiedy on szaleje i jak wariat pędzi wzdłuż i wszerz mieszkania. Ona niby się chowa przed nim, ale nadal nie spuszcza go z oka.
- Czy te koty się dogadają? - dzisiejsze pytanie z Paryża.
A ja nie wiem. Bo teraz są w wyjątkowej sytuacji, zależne od obcej osoby. I każdy z nich chciałby wykorzystać wyjątkowości sytuacji dla siebie. Manewry taktyczne. Wojna nerwów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz