Byłam przygotowana na to. Wiedziałam, że to prędzej czy później nastąpi. Dziś rano w końcu sprawdziły się moje obawy. Pako skoczył z balkonu. Pako skoczył z nieba. W (jemu) nieznane.
Czyli nagle robiło się w mieszkaniu strasznie pusto. Od razu wiedziałam że kogoś brak. I od razu jasne było, kogo tu nie ma. Nie ma tego stworzenia, które najbardziej interesuje się tym, co jest poza murami tego mieszkania. Z rana mały kocur był wyjątkowo dynamiczny i skakał po moim brzuchu. Potem, jak brzuchu już nie było a sama kołdra stała się nudna, potem szukał inne pole działania. Skoczył za moimi plecami z balkonu. Szybko odnalazłam go. Kręcił się niepewnie po balkonie sąsiadów z parteru. Ale trudno mi było go przekonać, że jego dom znajduje się piętro wyżej za zamkniętymi oknami i drzwiami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz