środa, 16 maja 2012

ratunku!

Co ja robię, jeśli mam karmić dwa koty (dwóch kotów? - nie wiem), a każdy z nich ma inne tempo jedzenia? Żarłoczny Pako, dorastający kocurek, od kilku dni regularnie się przejada i regularnie wyrzuca mi pod nogi to, co jego żołądek w danej chwili nie jest w stanie przetrawić. A ona, szlachetna Joga, woli delektować smakołyki. W eleganckim opóźnieniu zbliża się do kuchni, opanowana gra na pewną zwłokę. Mało je naraz i lubi wracać do miseczki po jakimś czasie. Wtedy, kiedy jej się podoba. Ale w ten czas obżartuch mały zdążył już dokończyć i jej porcję. Ciąg dalszy jest znany.
Nie odnoszę wrażenia, że coś z nim jest nie w porządku. Brak mu tylko rozsądku (ale komu nie brakuje?). Wypluwa i od razu jest znowu wesoły, znowu pędzi jak wariat po mieszkaniu za niewidocznymi duchami. No i oczywiście znowu jest głodny. Kot-bulimik?

Brak komentarzy: