Widzę się ze znajomymi z starych lat. M młodsza (Marianna) i M starsza (Marczella). Skarżę im się, bo znają się na muzyce, że w literaturze nic podobnego jak w muzyce da się zrobić. Literatura zawsze jest staromodna. Zdana na gorset staromodny. Na obcisłą materię. Język. Pismo. Czcionkę. Kompozytor, na przykład, wszystko może. Bo, mówi M starsza, wszystko jest dźwiękiem.
Wszystko jest dźwiękiem. Tak. A nic słowem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz