Wojtek posłał mi swoją książkę z poleceniem "do czytania podczas kolejowych (lub lotniczych) podróży". Wolfgang rzeczywiście akurat lata gdzieś na moim niebie. Ale ja nie mogę się doczekać żadnej podróży, usiadłam więc z rana w chłodnym ogrodzie. W cieniu świdośliwy zaczęłam lekturę nie od pierwszej strony książki, lecz od rozdziału pod najbardziej - dla mnie - intrygującym tytułem: "O jednym przypisie Lalki. (Którego nie ma)" (s. 117-137).
A teraz, o wpół do jedenastej, już wiem, co to jest: realizm kolejowy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz