Słowa nieraz są podstępne. Napadają na mnie z ukrycia, kiedy w spokoju z książką leżę na kanapie lub kiedy otwieram drzwi wejściowe jednego z naszych domów. Odkąd ogłosiłam rok 2008 Moim Osobistym Rokiem Niemieckich Wyrazów Złożonych (po polsku jest ich znacznie mniej) słowa-zlepki atakują mnie ze wszystkich stron, jakby tylko czekały na aż tak głupi pomysł.
Koło południa odezwał się dzwonek do drzwi przy Schleswiger Strasse i pierwsza tak zwana po niemiecku „Biokiste” – skrzynka ze zdrową żywnością stanęła przede mną. Z ciekawością od razu do niej zaglądam. Znajdują się w niej ekologiczne marchewki, ekologiczne jabłka, ekologiczne gruszki Passacrassana (królowa gruszek zimowych!), ekologiczny kalafior, ekologiczna pietruszka, mieszanka ekologicznych sałat (minzua, tatsoi, rukola i radicchio), ekologiczne papryki ramiro (bardzo bogate w witaminę C!) oraz ekologiczny chleb i wybór ekologicznych białych i żółtych serów – i list, który nas informuje, że w tej chwili na północy kraju roszponka czuje się niedysponowaną i urządza postój.
Zanoszę skrzynkę do kuchni w domu przy Flensburger Strasse. Oprócz zdrowej żywności wyciągam też rachunek i inne papiery. Przepisy, foldery, cenniki, formularz zamówienia, listę aktualnych ofert, od niskotłuszczowego jogurtu malinowo-rabarbarowego w półkilogramowym słoiku do soku jabłkowego z jabłoni rosnących w ekologicznych sadach. Ale też przydatne informacje takie jak, że „opakowanie można skompostować” lub że „pietruszkę należy przechowywać w plastykowej torebce w lodówce, a nie wkładać do szklanki wody, dzięki czemu dłużej zachowa świeżość”. No i postój roszponki. Obecnie w gospodarstwach prowadzonych metodami ekologicznymi roszponka za wolno lub wcale nie rośnie. Co zrobić z tym postojem? Gdzie go przechować? Pytam siebie i otwieram wszystkie szafki w kuchni. Postój znajduje się w pierwszym akapicie listu, który nas informuje o owocach i warzywach. List drukowany jest, tak mi się wydaje, na szarym papierze ekologicznym. Niedawno przeczytałam w ulotce jednej z sieci supermarketów, że nowoczesna nazwa tego papieru to „papier ocieplania się klimatu”. Nie wiem, co to wszystko ma znaczyć. Ale w końcu znaczenie nie jest ważne. Słowa-zlepki pojawiają się, ponieważ ja je lubię i przywołuję, szukam, zbieram. Zaniosę więc postój roszponki oraz papier ocieplania się klimatu pod jeszcze nie izolowany dach nad moim biurkiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz