czwartek, 2 października 2014

katar

Złapałam go chyba na Liselotte. Albo w niemieckich pociągach, wiecznie spóźnionych, szybkich i za dobrze, jak kostnica, sklimatyzowanych. W tym kraju nawet latem najbezpieczniej podróżować w kożuchu.

Brak komentarzy: