Na początek następnego miesiąca koty są grzeczne i głodne jak nigdy dotąd. Na dworze zimno. Leje jak z cebra. Jak nigdy dotąd. Pako na parapecie zafascynowany kropelkami wody i światła zsuwającymi się po szybie. A Joga pod stolikiem drzemie, jakby wiedziała, że G. dziś jest ostatni dzień w pracy w Paryżu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz